Tutułem wstępu - pierwotnie w tym miejscu miało być zdjęcie z gołą babą, kupa wodotrysków, animacje we flashu oraz całe stado wyskakujących spinaczy i pomagierów.
Niestety, przeciętny trzynastolatek posiadł zdolności, o których mi, staremu prykownikowi, nawet się nie śniło. To znaczy, przeciętny nastolatek potrafi obsługiwać wielce wypasione kombajny, które za przyciśnięciem kilku klawiszy, robią stronę w sposób automagiczny. Ja, jako beton kompletny, którego wszelkie edytory doprowadziły do ataku szału, przez co ucierpiał kot, sprzęty gospodarstwa domowego i sąsiedzi, rzeźbię oną stronkę w notatniku. I z tego właśnie powodu nie zobaczycie tutaj żadnej bajery. Tylko tekst. Może jak przejdę do drugiego rozdziału w podręczniku webmasteryzmu, odważę się zapodać tutaj jakieś zdjęcie (na przykład ja przy pracy twórczej) ale chwilowo przygotujcie się na posuniętą do granic absurdu ascezę formy. Treść, mam nadzieję, sama się obroni.
A teraz opowiem w trzech zdaniach, jak to się wszystko zaczęło.
Taki był początek...
To było straszne... Najpierw, w sobotę, nadużyliśmy ze znajomymi alkoholu (z okazji moich urodzin). A potem przyszła niedziela, a wraz z nią, syndrom dnia następnego. I zauważyłem, że to nie było dobre. Ba... to było nad wyraz męczące i niedobre. W związku z powyższem, zległem na łóżku przed telewizorem i wraz z niedobitką gości (niedobitką, bo to była jedna osoba) zacząłem oglądać telewizję. I pamiętam, jak pod koniec Teleekspresu ryknąłem: dzisiaj pierwszy odcinek Wiedźmina!!! Przełączyłem szybko na Dwójkę. Zanurzyłem się w świat obrazów, wyprodukowanych przez ekipę filmową. Zmieniło to całkowicie moje życie.
Minęło 47 strzałów znikąd... nastał poniedziałek.
W Polsacie, po raz kolejny, emitowano ID4. Siedziałem przy komputerze, dumałem co robić i wydumałem. Ponieważ w poniedziałek dostałem swój ostatni prezent urodzinowy (w związku ze stratą pracy, dostałem mnóstwo wolnego czasu) stwierdziłem, że coś napiszę na swoją domową grupę dyskusyjną pl.pregierz. Padło na obejrzany dzień wcześniej odcinek serialu Wiedźmin. Z tym, że zamiast pozostać zgodnym z regułami grupy i napiętnować tego potworka jak należy, ja zacząłem się bawić w streszczanie pierwszego odcinka. Taki samarytański odruch, dobry uczynek dla tych, którzy mieli to szczęście i nie oglądali.
A potem poszło z górki...
Przeczytali, skomplementowali i kazali pisać dalej. Nie wiem, na jak długo ludziom wystarczy cierpliwości, żeby czytać tą, może i śmieszną, lecz mimo wszystko, grafomanię, ale dopóki nie szczują psami i nie każą iść won, na gościniec, to dziergam i wrzucam na grupę.
Ponieważ w okolicach trzeciego odcinka, cały projekt zaczął żyć swoim życiem, stwierdziłem, że dla wygody, streszczenia będę wrzucał również na stronę. Bo nie ukrywam, że chociaż czytanie miłych maili od rozbawionych do łez czytaczy, wlewało we mnie pychę bezwstydną i pompowało balon mojego ego oraz samozadowolenia, to odpowiadanie po raz czterdziesty, że tak właściwie poprzednie odcinki i resztę mojej pisaniny trzeba sobie po prostu wyguglać, stało się niebezpieczne. Bo człowiek czasem wkleił do odpowiedzi nie tego linka co trzeba i amator dobrej zabawy trafiał na stronę www.napalone.dziewczyny.w.lateksie.zostaną.twoimi.niewolnicami.pl. Gdzie oczywiście znajdował dobrą zabawę ale potem pisał do mnie z pretensją, że kliknął na linka przy dziecku i musiał się gęsto tłumaczyć, że powiedział dudek a nie ... zresztą, wszyscy znają ten dowcip.
Stwierdziłem zatem, że nie chcę być deprawatorem nieletnich i burzycielem szczęścia rodzinnego, siadłem do komputera, wydziabałem prostą stronkę i teraz na pełnym luzie mogę zaprezentować światu swoją traumatyczną twórczość. Co też niniejszym czynię. Smacznego.
Radek MWZ Teklak
PS. Z tych linii na całą szerokość ekranu, które dzielą mój słowotok na 2 czytelne części, jestem bardzo dumny. Jak ktoś się będzie z nich śmiał, to ma w kły. Aha, prośby o dodanie koloru, spuszczam na drzewo. Nie wiem jak to zrobić. Jak ktoś chce kolor, to niech mi napisze w mailu jak to uczynić. Dopuszczam manipulacje na linii: kolor tła-kolor czcionki. Prośby o zapodanie barw oczojebnych, rodem z web4all (or sth) również spuszczam na drzewo. Jak dowiem się jak to zrobić, wstawię tutaj również bajerancki licznik oraz księgę gości, w której wszyscy chętni, będą mogli w zgodzie z internetową tradycją, pobluzgać sobie na lamera, ktury stwożył taką dennom stronkem. Ktura oczywiście obsysa na maksa
Dobra, dosyć pierniczenia o farmazonach. Zapraszam do streszczeń
Ale ze mnie lamer... Przecież na każdej stronie jest taki dynks na dole, po kliknięciu na który, można wysłać do autora maila. Ponieważ jest to bardzo pożyteczna sztuczka, zapodam ją również.
Kliknąwszy w tym miejscu, maila o temacie zadanym mi poślesz
Ponieważ już zerknąłem do kolejnych odcinków webmasterki i nic nie zrozumiałem, wrzucam wszystko, co nie wymaga większego wysiłku niż klikanie po stronach oferujących darmowe usługi. Tak więc poniżej możecie ujrzeć wypasiony licznik, który pokaże mnóstwo dziwnych cyfr, statystyki i nie mniej zakręconą księgę gości, w której możecie dać upust roznoszącym was emocjom. Także negatywnym.
Właśnie tutaj możecie mi zupełnie bezkarnie pokadzić, nawrzucać i zapodać groźby karalne.
[ zobacz księgę | dopisz do księgi ]